Słoneczna, ciepła, listopadowa sobota zachęcała do pracy w ogrodzie. Miałem zaległości i postanowiłem je nadgonić. W sobotę 4-go listopada udało mi się przygotować grządki, posadzić czosnek, przesiać trochę kompostu i przygotować szklarnię na zimowe uprawy. Nieźle jak na jeden dzień. Jestem już trochę zmęczony i chciałbym odpocząć na chwilę od prac w ogrodzie, ale wiem, że im więcej wskrzeszę w sobie chęci i sił i popracuję w warzywniku jesienią, tym mniej będę miał do zrobienia na wiosnę. Dobre przygotowanie grządek jesienią sprawi, że plony w przyszłym roku będą lepsze, jak mieliśmy w minionym sezonie.
# Sadzenie czosnku zimowego
My zużywany dużo czosnku. Dodajemy go do wielu potraw, suszymy, mielimy i korzystamy z niego niemal codziennie. Żeby nie kupować czosnku niewiadomego pochodzenia w sklepach, sadzimy go sami. W poprzednim sezonie mieliśmy niemal 500 główek własnego czosnku. Może nie były tak wielkie jak te ze sklepu, ale mam pewność, że nie były szprycowane nawozami i pryskane chemią. Wolę mieć mniej, ale zdrowego i pełnowartościowego czosnku z własnego ogrodu. Podpowiedzi, jak uprawiać czosnek opisałem już na tym blogu, we wpisie: Uprawa czosnku – 15 podpowiedzi, jak mieć obfite zbiory czosnku
Niestety, nie mam jeszcze takiej ilości czosnku, żeby móc sadzić tylko własny czosnek i muszę kupować materiał do sadzenia. W tym roku posadziłem kilka odmian czosnku:
- Ornak – 158
- Syberian – 141
- Harnaś – 92
- Arkus – 58
- Majówka – 92
- Lubasza – 25
- Harnaś nasz – 140
- Nasz czosnek nieznanej odmiany posadzony w szklarni – 30
Ponieważ do sadzenia miałem 735 ząbków czosnku, musiałem posadzić go w kilku miejscach w ogrodzie. Większość udało mi się posadzić na jednej sporej grządce. Musiałem ją jednak wcześniej przygotować, bo była trochę zapuszczona, rosły na niej marchewki i selery oraz sporo chwastów. Grządka ma 2 x 2 m, co daje 4 m2 powierzchni.
Wybrałem marchewki i seler, usunąłem chwasty, zakopałem w grządce trochę odpadków typu obierki, liście z warzyw, fusy z kawy itp, które normalnie trafiają do kompostownika, żeby nieco użyźnić glebę. Później posadziłem większość czosnku w tym miejscu. To, co się tutaj nie zmieściło, posadziłem w innych miejscach, gdzie miałem miejsce. Grządki przygotowałem podobnie jak tą dużą.

Po posadzeniu czosnku przesiałem trochę kompostu z kompostownika. Nie lubię tego robić, bo to męczące zajęcie, ale wiem, że własny kompost to najlepsza rzecz jaka może trafić na grządki. Najlepiej przesiewać go, jak jest sucho, bo wtedy nie przykleja się do plastikowej skrzynki, która służy mi za przesiewacz do kompostu. No ale, że potrzebowałem kompostu tu i teraz, to postanowiłem przełamać swoje lenistwo i przygotować piękną ziemię kompostową, którą przysypałem posadzone ząbki czosnku. Te drewniane paliki wyznaczają miejsca, w których są posadzone różne odmiany czosnku. Na koniec wszystko opisałem i zrobiłem zdjęcia, bo do wiosny napisy ze znaczników zostaną zmyte i nie będzie wiadomo, która odmiana gdzie rośnie.

Tak wygląda mój własnoręcznie przesiany kompost. Piękna, czarna, pachnąca ziemia kompostowa. Łatwo nie było, bo, jak widać kompost przez ostatnie deszczowe dni jest solidnie namoczony, ale jakoś się udało. W sumie przygotowałem i wysypałem na grządki półtorej taczki kompostu.

Jeśli sadzimy różne odmiany czosnku, to dobrze jest opisać, która odmiana gdzie rośnie, żeby widzieć podczas zbiorów, co zbieramy. Wtedy możemy porównać wszystkie odmiany i zobaczyć, które w naszym ogrodzie lepiej rosną. Mając taką wiedzę możemy wybrać te, które najlepiej plonują i najbardziej nam odpowiadają. Po opisaniu grządek proponuję zrobić zdjęcia, żeby w razie zgubienia bądź zniszczenia tabliczek informacyjnych było wiadomo, co gdzie wsadziliśmy.


Posadzonego czosnku nie podlewałem. W najbliższych dniach ma padać deszcz więc zostanie on podlany obficie. Na koniec przydałoby się jeszcze wyściółkować tą grządkę. Niestety, nie mam słomy, skoszonej trawy ani innych materiałów na ściółkę. Jak będę zbierał warzywa z grządek, to na tą czosnkową grządkę będę układał liście z marchewki, selera, rzodkiewki, itp. Może choć namiastkę ściółki uda mi się przez nadejściem zimy przygotować. Teraz pozostaje tylko czekać, aż czosnek na wiosnę wykiełkuje a później na zbiory, w lipcu 2024 roku. No i nie mogę się już doczekać aż na czosnku pojawią się pędy kwiatostanowe. Uwielbiam je zbierać i zjadać się nimi na kanapkach.